sobota, 7 kwietnia 2012

Pierwszy dzień

No i połaziliśmy po mieście.  Po porannych opadach nie było już śladów na ulicach. Słońce przebijało się przez chmury. Temperatura w okolicach 25 stopni i dająca się wyczuć duża wilgotność powietrza. Jednym słowem fajnie. Rzadko się zdarza, że miasto robi na nas tak wielkie wrażenie od samego początku. Dokładnie coś co lubimy. Orient i bardzo mało śladów europejskości. Klucząc wąskimi uliczkami
 starej części stolicy i unikając rozjechania przez tysiące pojawiających się znikąd motocyklistów, dotarliśmy do jeziora Hoan Kiem i małej wysepki na nim. Za jedyne 20000 VND (3 zł) można zwiedzić znajdującą się na niej świątynie Nefrytowej Góry ze znajdującym się w niej ponad dwumetrowym żółwiem złapanym ponoć w tym, bądź co bądź niewielkim jeziorze.
Potem był obiad i pierwsza choć pewnie nie ostatnia uczta dla zmysłów. Co prawda restauracja raczej turystyczna ale sposób w jaki serwowano posiłki i ich smak pewnie pozostaną na długo w naszej pamięci. Zjedliśmy wołowinę zawijaną w liście kapusty z wieloma warzywami i papierem ryżowym oraz wieprzowinę z makaronem ryżowym i warzywami. Do tego browar naturalnie J. Za całość zapłaciliśmy w okolicach 30 zł co jak na warunki wietnamskie nie jest ceną bardzo niską.
Wieczór spędziliśmy w knajpie w okolicach naszego hotelu, gdzie kontynuowaliśmy poznawanie wietnamskich piw zagryzanych sajgonkami smażonymi w głębokim tłuszczu. Jutro ciąg dalszy zwiedzania miasta.




1 komentarz:

  1. wreszcie pierwsze zdjęcia! nie mogłam się ich już doczekać. po prostu piękne! ale czemu tak mało? czekamy na więcej :). buziaki. jola

    OdpowiedzUsuń